Dwóch strażników zostało rannych we wtorek w zamachu bombowym na ambasadę Francji w stolicy Libii, Trypolisie - poinformowały źródła w ambasadzie. Eksplodował samochód-pułapka.
- Doszło do ataku na ambasadę. Sądzimy, że był to samochód-pułapka - powiedział jeden z francuskich oficjeli przebywający w stolicy Libii w komentarzu dla agencji Reutera.
- Jest wiele zniszczeń. Rannych zostało dwóch strażników - dodał.
"Le Figaro" twierdzi, że wyraźnie zniszczony jest budynek ambasady, w którym mieści się jej kancelaria. Zniszczony został też fragment otaczającego ambasadę muru. Spaliły się dwa zaparkowane w pobliżu samochody. Dziennik poinformował też, że jeden ze strażników jest "ciężko ranny".
Atak "nie tylko na Francję"
Zamach zdecydowanie potępił szef francuskiej dyplomacji Laurent Fabius, który jeszcze we wtorek uda się do Trypolisu, żeby m.in. sprowadzić do kraju rannych strażników.
Prezydent Francji Francois Hollande oświadczył, że bomba, która eksplodowała przed francuską ambasadą w Trypolisie jest wymierzona nie tylko we Francję, lecz "we wszystkie kraje wspólnoty międzynarodowej zaangażowane w walkę z terroryzmem".
Zwrócił się do władz Libii o "pełne wyjaśnienie tego niemożliwego do zaakceptowania aktu, tak aby sprawcy zostali zidentyfikowani i doprowadzeni przed oblicze sprawiedliwości".
Pierwszy zamach w Trypolisie
Misje dyplomatyczne w Libii były już celami ataków terrorystycznych. We wrześniu doszło do najpoważniejszego, na konsulat USA w Bengazi na wschodzie kraju, gdzie zginął amerykański ambasador.
Wtorkowy atak jest jednak pierwszym na personel dyplomatyczny w Trypolisie od czasu obalenia Muammara Kaddafiego w czasie wojny domowej, która wybuchła w 2011 roku.
O zamachu poinformował m.in. na swoim Twitterze Fred Abrahams, pracujący m.in. w Libii dla pozarządowej organizacji Human Rights Watch śledzącej przestrzeganie praw człowieka w wielu krajach. Według niego do wybuchu doszło ok. godz. 8.15 polskiego czasu.
tvn24.pl