We francuskich kinach można zobaczyć krótkometrażowy dokument, którego autorzy domagają się uregulowania sytuacji nielegalnych imigrantów niemających prawa pobytu we Francji. Inicjatorami filmu jest grupa znanych filmowców.
Na ekranie pojawiają się kolejno imigranci, w większości pochodzenia afrykańskiego, zatrudnieni w największych francuskich firmach, a jednak pozbawieni do tej pory prawa pobytu w tym kraju. Jeden z nich mówi, pokazując dokument przed kamerą: "Pracowałem "na zmywaku" w Matignon".
Czytaj dalejImigranci opowiadają o udręce swojego życia codziennego i o tym, że czują się "obywatelami drugiej klasy". Wyjaśniają, że - mimo płacenia podatków i składek na ubezpieczenie społeczne - nie mają wciąż karty pobytu we Francji. Żyją więc w ciągłym strachu, że zostaną złapani przez policję i deportowani. Dodają, że są wykorzystywani przez pracodawców, korzystających z ich nieuregulowanej sytuacji prawnej.
Jak powiedział dziennikarzom Laurent Cantet, "film ma obnażyć potworną hipokryzję obecnego systemu francuskiego". Jego zdaniem, rządzący przymykają oczy na zjawisko powszechnego zatrudniania osób bez prawa pobytu, gdyż bez nich francuska gospodarka nie mogłaby istnieć. Zarazem jednak imigranci ci są pozbawieni wszelkich praw należnych innym obywatelom.
W dniu premiery filmu w kinach, dziennik "Liberation" opublikował apel Grupy Filmowców na rzecz Nielegalnych Imigrantów do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego o legalizację pobytu imigrantów, którzy od dawna pracują w tym kraju.
Apel filmowców jest wsparciem dla protestu około 6 tysięcy nielegalnych imigrantów, zatrudnionych w licznych francuskich firmach, którzy od pół roku domagają się od władz wydania im pozwolenia na pobyt.
