To historia jak z horroru. Na wyspie Nosy be obok Madagaskaru, po tajemniczej śmierci 8-letniego chłopca, któremu wycięto język i narządy płciowe, wybuchły zamieszki. Ktoś puścił plotkę przez którą przebywający na malowniczej wyspie Nosy Be Francuzi zostali podejrzani o morderstwo oraz handel ludzkimi organami.
Wściekły tłum złapał podejrzanych na ulicy, zaciągnął na plażę gdzie znęcał się zmuszając ich do przyznania się do winy, następnie trzy podejrzane osoby zostały zlinczowane i spalone.
Francuski konsulat ostrzega swoich obywateli przed podróżowaniem na wyspę Nosy Be. Tych, którzy już tam są zachęca do tego, by pozostali w domach, dopóki policja nie opanuje zamieszek.
www.polonika.fr