- Jeśli od kilku lat w Polsce te bardziej radykalne środowiska polityczne upowszechniają tezę, że Polska straciła niepodległość, że jest kondominium, że tu rządzą Rosja i Niemcy, że rząd Polski jest odpowiedzialny za śmierć prezydenta, to później nie można umywać rąk - powiedział premier i podkreślił, że oskarżanie policjantów za zajścia jest "nieuczciwe".
Zdaniem Tuska, policja wykonuje swoje obowiązki "najlepiej jak potrafi" i nie można winić jej za to, że nie powstrzymała chuliganów, którzy "planowali wielką rozróbę". - Nie możemy każdego 11 listopada uznawać, że to policja albo administracja publiczna jest winna - powiedział szef rządu. Premier zaznaczył, że w jego ocenie ten, kto "podpala, niszczy drzewa, atakuje zwykłych mieszkańców", nie jest "politycznym manifestantem, tylko chuliganem albo bandytą".
Tusk przekonywał także, że koniecznym jest wymuszenie na politykach określenie się po jednej ze stron - czy chcą przekonywać młodzież, że Polska nie jest niepodległa i trzeba o tę niepodległość walczyć, czy też nie.- Szczerze powiedziawszy nie mogę patrzeć na twarze tych polityków, którzy na co dzień angażują się w tego typu idiotyczne wezwania i hasła, a później uważają, że to policja jest winna. Dlatego będę bronił policji z przekonaniem - podsumował szef rządu.
wprost.pl