Kiedy dawno temu po raz pierwszy przyjechałam do Paryża, mieszkałam niedaleko rue des Ecoles. Tam mieści się College de France, w którym Adam Mickiewicz wykładał literaturę słowiańską. Nieopodal jest ulica Seine. Tam Mickiewicz mieszkał . Tam napisał “Pana Tadeusza” i “Księgi Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego”. Przed kamienicą jest tablica upamiętniejąca "poetę, który urodził sie na Litwie ale pisał po polsku".
Odwiedzałam Hotel Lambert położony nad brzegiem Sekwany. To miejsce znane było dobrze polskim wychodźcom tzw. Wielkiej Emigracji XIX w.
Będąc na lewym brzegu Sekwany szłam na Saint Germain des Pres, i wstępowałam zawsze do najstarszego kościoła Paryża. W jednej z kaplic, jest grobowiec kròla Jana Kazimierza. Obronił Polskę przed szwedzkim potopem ale po wojnie abdykował, by znaleźć spokój w ciszy zakonnego życia.
W innym miejscu Paryża, na eleganckim placu Vendome w domu pod numerem 12 czas jakiś mieszkał Fryderyk Chopin. Tam też zmarł.
Niedaleko paryskiej Sorbony jest dawne mieszkanie Marii i Pierre,a Curie. Podczas swych paryskich wędròwek nie pominęłam naturalnie Panteonu, narodowej nekropolii Francuzów. 21 kwietnia 1995 roku złożono tu prochy Marii Skłodowskiej–Curie. Jest pierwszą i chyba do tej pory jedyną kobietą, która spoczęła w tym miejscu, symbolizującym wielkość Francji.
Wiele jest śladów po Polakach, którzy we Francji znaleźli swój dom. W kościele Saint Severin jest obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej. Tam polscy uchodźcy szukali pocieszenia i łagodzili swe nostalgie. Tam bywał Mickiewicz i Towiański , który nota bene przywiòzł ten obraz. Czy polscy emigranci żyli w zgodzie i przyjaźni? O atmosferze emigracyjnej wyraziście napisał Mickiewicz w Epilogu “Pana Tadeusza”:
O tym-że dumać na paryskim bruku,
Przynosząc z miasta uszy pełne stuku
Przeklęstw i kłamstwa, niewczesnych zamiarów,
Zapóźnych żalów, potępieńczych swarów!
Biada nam zbiegi, żeśmy w czas morowy
Lękliwe nieśli za granicę głowy.
(…)
Gdy w niebie nawet nadziei nie widzą!
Nie dziw, że ludzi, świat, siebie ohydzą,
Że utraciwszy rozum w mękach długich,
Plwają na siebie i żrą jedni drugich!
Kiedy czytam ten fragment “Epilogu” zadaję sobie pytanie, czy nasz narodowy Wieszcz pisał to także z myślą o dzisiejszych już wolnych ale ciągle skłóconych Polakach, o “żrących jedni drugich” i w Kraju i na emigracji?
c.d.n.
Ryszarda L. Pelc, USA