Demonstranci rzucali farbą i petardami w policjantów, ci odpowiedzieli gazem łzawiącym. Nikt nie odniósł ran.

W styczniu amerykański producent opon ogłosił, że zamierza zamknąć fabrykę w Amiens w północnej Francji. Skutkiem będzie zwolnienie prawie 1200 pracowników. Rozmowy z potencjalnym nabywcą zakładów w tym tygodniu zakończyły się niepowodzeniem.

Demonstranci przyszli we wtorek pod siedzibę Goodyear w Rueil-Malmaison pod Paryżem, gdzie rano odbyło się nadzwyczajne posiedzenie władz firmy. Dyrekcja zaproponowała przeniesienie "co najmniej stu" miejsc pracy we Francji. Dla związków zawodowych to zbyt mało wobec zagrożonych zwolnieniem 1173 pracowników.

Protestujących było około tysiąca według policji, a 3 tysiące według związków zawodowych.

Goodyear odnotował zysk w 2012 roku, ale skarży się na spowolnienie na europejskim rynku motoryzacyjnym. Wpływa ono negatywnie na prognozy wyników firmy w 2013 roku.

Doszło też do protestu robotników pod siedzibą koncernu samochodowego Peugeot Citroen. Od miesięcy związki zawodowe i władze koncernu spierają się w sprawie planów zamknięcia zakładów i zwolnienia tysięcy pracowników w całej Francji. PSA Peugeot-Citroen, największy francuski producent samochodów, w zeszłym roku zapowiedział redukcję zatrudnienia o ponad 11 tys. osób w latach 2012-14 oraz zamknięcie zakładów w Aulnay-sous-Bois.

Protesty przeciw cięciom w przemyśle motoryzacyjnym to jedno z ważniejszych wyzwań w ostatnich miesiącach dla prezydenta Francois Hollande'a - zauważa Associated Press. Szef MSW Francji Manuel Valls wyraził niedawno zaniepokojenie ryzykiem wybuchu społecznego w obliczu niezadowolenia w kraju.

źródło: onet.pl