Dwóch uzbrojonych mężczyzn zrabowało z luksusowego butiku w centrum Paryża biżuterię wartą 3 miliony euro. Zdarzenie miało miejsce niespełna 24 godziny po spektakularnej kradzieży diamentów z brukselskiego lotniska.
Złodzieje wybrali sobie za cel ekskluzywny sklep jubilerski De Brees, bardzo chętnie odwiedzany przez francuską elitę. Policja poinformowała, że wartość skradzionej biżuterii szacuje się na minimum 3 miliony euro.
Mężczyźni byli uzbrojeni w pistolety, jednak nie otworzyli ognia. Wciąż nie wiadomo jak udało im się ominąć ochronę i dostać na pierwsze piętro centrum handlowego, w którym znajduję się sklep. Jak relacjonują świadkowie napad trwał kilka minut i nikt nie został ranny.
Kradzież miała miejsce w godzinach popołudniowych, około godziny przed zamknięciem butiku. Złodzieje, grożąc sprzedawcom bronią, zażądali otwarcia kas i sejfów. Zrabowali zawartość kilku kasetek, a następnie uciekli wyjściem ewakuacyjnym.
Świadkowie twierdzą, że złodzieje byli bardzo dobrze poinformowani jak działa system sklepowych zabezpieczeń, wiedzieli też gdzie znajdują się najdroższe towary. Mężczyźni nie nosili kominiarek, jednak nie wiadomo czy kamery ochrony zarejestrowały ich twarze.
- Większość pracowników i klientów nie miała pojęcia o napadzie, udało nam się uniknąć paniki – opowiada jedna z ekspedientek, pracujących w obrabowanym sklepie.
Incydent miał miejsce krótko po głośnej „pięciominutowej kradzieży” diamentów wartych 37 milionów euro, jaka miała miejsce wczoraj na lotnisku w Brukseli. Policja wątpi by obie kradzieże były ze sobą powiązane. Eksperci zwracają natomiast uwagę na fakt gwałtownie wzrastającej we Francji liczby napadów z bronią w ręku.
źródło: onet.pl