Od początku roku złodzieje paryscy zabrali się za wykradanie luksusowych, wartych dziesiątki tysięcy euro zegarków zamożnym turystom. Na samych Polach Elizejskich skradziono ich 70, w tym egzemplarz za 80 tys. euro - pisze "Le Figaro".
Ofiarami złodziei padają najczęściej cudzoziemcy, którzy nieopatrznie "obnoszą się ze swym bogactwem" - pisze paryski dziennik i wyjaśnia, że "złoczyńcy działają zawsze w małych grupach", są bardzo dobrze ubrani, zazwyczaj w ciemny garnitur oraz białą koszulę, i starają się nawiązać znajomość ze swymi ofiarami.
Fortel nazywany jest "na piłkarza" lub "dżudokę", gdyż złodzieje podają się za specjalistów w tych dziedzinach i w pewnym momencie prezentują swoim przyszłym ofiarom jakiś chwyt dżudo lub dryblowanie, a gdy turysta zainteresuje się tym pokazem, kradną mu zegarek
- pisze "Le Figaro".
Mniej wyrafinowani złodzieje uciekają się do związania ofiary lub grożenia jej nożem. Tak czy inaczej wybierają starannie swoje cele.
I w ten sposób saudyjski książę stracił 1 września zegarek za 23 tys. euro. 20 września szefowi przedsiębiorstwa skradziono zegarek wart 80 tys. euro. Okradani są turyści z Rosji, Singapuru, Indii, tracąc zegarki za kilkadziesiąt tysięcy
– wylicza dziennik.
Siły policyjne są zbyt rozproszone po całym Paryżu, by móc efektywnie walczyć z tym procederem - uważa Abdel Didouhe z Krajowego Stowarzyszenia Policjantów. Dodaje też, że policji brakuje środków.
Cała brygada antykryminalna (BAC) w VIII dzielnicy Paryża ma tylko jeden stary samochód, który kończy swój żywot
- narzeka policjant.
wpolityce.pl