Delphine Ngo-Mougeot była zdrową, wysportowaną 26-letnią dziewczyną. Nie paliła. Na ostry dyżur trafiła, kiedy nagle bez powodu zaczęła się krztusić. W wyniku zatrzymania pracy serca uszkodzeniu uległ mózg i zapadła w śpiączkę. Po trzech tygodniach umarła. Badania krwi nie wykazały, aby cierpiała na jakąkolwiek chorobę krwi, związaną z krzepnięciem lub krążeniem krwi. Żadnych tego typu chorób nie stwierdzono także w jej rodzinie. Przyjmując ją do szpitala, lekarze dokonali rutynowego wywiadu, w którym zapisano, że Delphine przyjmowała tabletkę antykoncepcyjną III generacji Varnoline.
Komisja Regionalna ds. Orzekania o Zdarzeniach Medycznych i Odszkodowaniach (CRCI) nie znalazła powiązań ze śmiercią mojej córki a faktem przyjmowania przez nią pigułki. Do dziś oficjalnie nie dowiedziałam się więc, co było powodem jej zgonu. To jakby uznano, że zmarła z powodu dobrego stanu zdrowia – opowiada o zdarzeniach z lipca 2009 r. jej matka Isabelle. I postanawia walczyć o prawdę dotyczącą przyczyn śmierci swojego dziecka. Wspólnie ze Stowarzyszeniem Ofiar Zatorowości Płucnej, które już od sześciu lat alarmuje, że zagrożenia związane z przyjmowaniem pigułek III i IV generacji są o wiele poważniejsze niż te określone w ulotce, złożyła pozew sądowy przeciwko producentowi. Według francuskiego dziennika „Le Monde” w Stanach Zjednoczonych przeciwko firmie Bayer wytoczono ponad 15 tys. pozwów. Jako powód skarg są podawane problemy zdrowotne związane np. z zakrzepicą, zatory, uszkodzenia pęcherzyka żółciowego, a adwokaci zajmujący się tymi sprawami mówią o setkach prawdopodobnych przypadków śmiertelnych spowodowanych przez zażywanie tych środków.
W styczniu 2013 r. do sądu w podparyskim Bobigny trafiło 12 pozwów skierowanych przeciwko firmom Bayer, Biogaran, Effik oraz MSD France. Jeden z nich złożyła 25-letnia Marion Larat, która przez kilka miesięcy zażywała pigułkę Méliane. W czerwcu 2006 r. ta śliczna studentka z Bordeaux w czasie zajęć nagle straciła przytomność. W szpitalu okazało się, że właśnie przeszła udar mózgu. Na trzy dni zapadła w śpiączkę, z której obudziła się z porażeniem prawej części ciała i z poważnymi zaburzeniami funkcji mowy. Kilka operacji i wielomiesięczna rehabilitacja pomogły jej tylko częściowo wrócić do zdrowia, gdyż w 65 proc. stała się inwalidką. Dopiero dwa lata temu jej nowy lekarz ginekolog przyjrzał się wszystkim analizom krwi, których Marion zrobiła chyba już setki i okazało się, że dziewczyna ma wrodzoną wadę genetyczną, tzw. zmutowany czynnik V Leiden będący jedną z głównych wrodzonych przyczyn zwiększonego ryzyka zmian zakrzepowo-zatorowych w organizmie. W związku z tym Marion nigdy nie powinna zażywać jakichkolwiek doustnych środków antykoncepcyjnych. Podobnie jak 8 proc. kobiet, które cierpią na tego typu anomalie genetyczne.
– Nigdy wcześniej nie słyszałam o niebezpieczeństwie zakrzepicy zatorowej tętnic związanej z braniem pigułki. Żaden ginekolog nie zlecił mi przeprowadzenia badań genetycznych. Uważam, że to właśnie ta pigułka wywołała u mnie udar mózgu – twierdzi Marion.
W odpowiedzi na raport Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Leków, według którego Diane 35 spowodowała od 1987 r. co najmniej cztery zgony, francuska minister zdrowia Marisol Touraine publicznie poprosiła lekarzy, aby nie przepisywali automatycznie pigułek III i IV generacji swoim pacjentkom. Postanowiła także, aby w agencji dokładniej zbadano wszystkie zagrożenia dla zdrowia wynikające z zażywania tego typu środków. Sprawa dotarła też do Europejskiej Agencji Leków, która ma ustalić, czy informacje umieszczane na ulotkach pigułek dokładnie opisują wszystkie powikłania. Jednocześnie publicznie przyznano, że charakteryzują się one większym ryzykiem zakrzepów niż te I i II generacji.
– Dobrze, że w końcu ktoś się zajął sprawą, o której w środowisku lekarskim wiele się mówiło od dawna, ale do tej pory nikt nie miał odwagi podjąć konkretnych działań. Dlatego postanowiłam pozwać firmę Bayer do sądu, gdyż od zdrowia pacjentów ważniejszy jest dla nich zysk – komentuje Mylène Adam, której ginekolog zapisał w grudniu 2011 r. pigułkę IV generacji Yaz. Miała być lepiej dostosowana do jej organizmu. W lipcu 2012 r. Mylène dostała ataku bólu głowy i konwulsji. W szpitalu stwierdzono zakrzepicę mózgu. Według leczącego ją neurologa jedynym powodem było zażywanie pigułek. Mylène podkreśla, że ani ginekolog, ani farmaceuta nie poinformowali jej wcześniej o zagrożeniach. Dopiero sama dowiedziała się o nich z ulotki, ale kiedy była już chora. Niestety, Mylène po wielotygodniowym pobycie w szpitalu także nie odzyskała w pełni zdrowia, gdyż brak jej czucia w lewym ramieniu, a w jej mózgu ciągle znajdują się dwa małe skrzepy, które muszą być pod stałą obserwacją lekarzy.
W odpowiedzi na zarzuty francuska filia firmy farmaceutycznej Bayer, będąca producentem m.in. Diane 35, wyraziła w oficjalnym komunikacie swoje zdziwienie wobec zarzutów, podkreślając, że nieznane są jej żadne nowe dowody naukowe, które stanowiłyby podstawę zmiany pozytywnej oceny stosunku korzyści do ryzyka płynącego ze stosowania tego środka. Wszystkie ewentualne efekty uboczne są natomiast dokładnie opisane w ulotkach znajdujących się w opakowaniu razem z każdym sprzedawanym lekarstwem.
– Diane 35 jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Podobne zagrożenia dla zdrowia stanowią inne pigułki III i IV generacji, których jest obecnie na rynku około 20, a we Francji zażywa je ponad 2 mln kobiet. Wycofanie ze sprzedaży tylko jednej jest kpiną – twierdzi lekarz Philippe Even.
Jak zmieniała się antykoncepcja
Pigułki I generacji zawierały dużą ilość estrogenów i mogły powodować obrzmienia piersi, migreny, nudności i problemy z krążeniem. Pigułki II generacji zawierają progestagen, czyli związki chemiczne pozwalające zmniejszyć ilość estrogenów. Pigułki III generacji (Femodene, Gestodelle, Gestofeme, Gracial, Harmonet, Liosanne, Marvelon, Mercilon, Minulet, Mirelle, Tri-Minulet, Triodene) zawierają nowszy rodzaj progestagenów, np. desogestrel. Pomagają w leczeniu trądziku. W dotychczasowych badaniach stwierdzono, że dwukrotnie zwiększają ryzyko zatorów i skrzepów niż pigułki II generacji. Pigułki IV generacji (Annabelle, Armunia, Drospibel, Rhonya, Yasmin, Yasminelle, Yaz) zawierają głównie progestagenowy hormon syntetyczny – drospirenon – zapobiegający zatrzymywaniu wody w organizmie i przeciwdziałający trądzikowi.
wprost.pl